Jestem po dwóch (zdalnych, bez mojej obecności) oględzinach u autora tematu, Łukasza i...Pozwólcie, że opiszę dokładnie.
Pierwsza:
Zleciłem po długotrwałych poszukiwaniach wymarzonego samochodu sprawdzenie dostępnej w Radomiu sztuki. Co tu dużo mówić - piękny stan, świetny środek, zdjęcia dopełniają obrazu doskonałości, opis też malinowy. Zadałem więc Łukaszowi chyba dobre 20 pytań na które dostałem mega szybką i mega wyczerpującą odpowiedź. Co najlepsze - Łukasz nie miał pojęcia czy jednak podejmę decyzję skorzystania z jego usług czy też nie, a jednak odpowiadał na maile z pełnym zaangażowaniem i bez "olewactwa". Po drugie - termin szybki, bez zbędnych ceregieli i mimo, że jestem upierdliwy jak mało kto, to Łukasz pomagał mi spokojnie, zadawałem mnóstwo pytań i żadne nie pozostało bez odpowiedzi. Dodatkowo - jest bardzo ugodowy, więc moje "szczególne" ustalenia brał w pełni pod uwagę. Po inspekcji Łukasz wykonał telefon (dobre pół godziny rozmowy...), ja czekałem gotowy na wycieczkę po samochód, ale dostałem w "tyłek". Samochód z zewnątrz piękny - ale silnik szrot na tyle duży, że naprawa mimo ewentualnego zbicia ceny o kilka tys. i tak się nie opłaca. Dostałem informacje jak z książki, od wnętrza oglądanego chyba lupą aż do spodu silnika, również chyba z lupą albo mikroskopem neutronowym. Generalnie rzecz ujmując - z samochodu nie było co zbierać, pod silnikiem schodziły płaty zaschniętego oleju, valvetronic z błędami, łańcuch i osprzęt do wymiany, z tyłka fioletowe kłęby dymu (a to benzynka), to tak z grubsza. Samochód więc odpadł, a wieczorem dostałem wyczerpujący raport i ponad setka zdjęć.
Druga:
Ten samochód znalazłem na ogłoszeniu bez zdjęć, ale jego opis i wyposażenie wybrane w opcjach sugerowały, że powinno być spoko. Jako, że ten samochód również (o ja radosny!) znajdował się w Radomiu to postanowiłem na samym wstępie napisać do Łukasza (powiedział, że mogę pytać o każdy komis przed obejrzeniem jakiejkolwiek sztuki) co myśli o tym komisie. I tu uwaga, Łukasz podjechał obejrzeć samochód z grubsza przed moją jakąkolwiek decyzją, wysłał parę zdjęć zrobionych w garażu w komisie (!) i dostał parę krótkich informacji. Bez żadnych zapewnień, że ją w ogóle będę chciał oglądać. Czekałem więc na fotki komisowe, które w pewnym momencie się pojawiły a ja podjąłem decyzję, że kurde, warto sprawdzić, wygląda ładnie a wyposażenie pełne, przebieg w miarę. Wszystko wyglądało tak samo, ja przekazałem Łukaszowi znowu dobre "kilka"
maili i nadszedł dzień sprawdzenia. Samochód tym razem sprawny mechanicznie (łańcuch rozrządu tylko lekko naciągnięty) ale nie po stłuczce, tylko konkretnej kolizji angażującej cały przód, aż po słupki. Dramat, poduszka zdaje się odpalona. Szpachli na kilogramy, spasowanie jak w przedszkolu, przerwy jak u Karolaka. Coś niesamowitego, auto zaczęło się rozłazić we wszystkie strony i zderzak praktycznie wisi. Nie ciągnęliśmy tego dalej do SKP, tylko ucięliśmy sprawie łeb, po oczywiście półgodzinnej rozmowie. Teraz czekam na raport, mam dostać za parę chwil więc mam lekturę do poduchy. Szkoda, że horror
Na ten moment żal mi, że Łukasz obsługuje tylko te województwa w których działa teraz. Najlepiej by było gdybyś robił tour po Polsce
To spory problem, bo teraz ciężej mi się szukać dobrego inspektora/rzeczoznawcy. Serio mówię. Nie ograniczam teraz też już wyboru przyszłego samochodu do tego jedynego modelu samochodu. Co jak co, czułem się bezpiecznie. No i niedrogo, chłopak się bardzo dobrze ceni jak na Polskie warunki. U mnie koszt sprawdzenia to mniej niż ~1% ceny auta.
A, no i nie jestem opłaconą opinią, tylko szczerze zadowolonym klientem. Pierwszy raz skorzystałem z inspekcji i nie wyobrażam sobie kupna samochodu na czuja, za dużo niespodzianek i min. Powinno się tego typu usługi reklamować w TV, nie wiem właściwie czemu tak nie jest. Widocznie wielu ludziom na rękę aktualny stan rzeczy, no i dobrych inspektorów w Polsce nie jest wielu, więc 100% ludzi którym o tym mówię nigdy o takiej usłudze nie słyszało. No nic, trzeba szukać dalej.
Dzięki Łukasz! Szczęścia i więcej klientów życzę!!