Posiadasz już konto?

Zaloguj

Darmowe Sprawdzenie VIN

Weryfikujemy Historię Wypadkową Pojazdów

Newsy

Co będziemy tankować w latach 20. XXI wieku? 
2018-09-26
Co będziemy tankować w latac

Moda na bycie „fit” nie dotyczy tylko ludzi, ale od pewnego czasu również samochodów. Samochody muszą być coraz bardziej przyjazne środowisku, by przetrwać. Czym jednak będą zasilane ekologiczne samochody i która z rozwijanych technologii zwycięży, bo będzie najbardziej „fit” w najkrótszym czasie?


Hybryda ratunkiem dla silników spalinowych

 

Coraz bardziej rygorystyczne normy emisji spalin wymusiły na producentach samochodów konieczność montowania kosztownych w produkcji, a także w eksploatacji, filtrów cząstek stałych. Wcześniej te filtry montowano tylko w silnikach Diesla. Teraz są obecne również w silnikach benzynowych. Większe silniki benzynowe coraz częściej łączone są z elektrycznymi (tworząc układ hybrydowy), dzięki czemu spełniają one wyśrubowane normy spalin i zużywają mniej paliwa. Wydawało się, że era diesli się kończy, ale okazuje się, że mogą one jeszcze przetrwać – właśnie dzięki hybrydzie!

 

Skoro za niecałe sto tysięcy złotych możemy mieć hybrydę, połączoną z silnikiem wysokoprężnym (1.5 dCi) w tak popularnym modelu, jak Reanult Scénic, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby takie rozwiązania były normalnością. Tym bardziej, że są wymierne korzyści mariażu silnika elektrycznego z dieslem. Zespół napędowy hybrydowy przedłuża żywotność  jednostki wysokoprężnej, jeszcze bardziej obniża spalanie i emisję – jest więc bardziej ekologiczny. Reanult Scénic Hybrid Assist to przykład najprostszej hybrydy, której nie można ładować „z gniazdka”. Odzyskuje ona energię podczas hamowania i naładować ją może wyłącznie silnik spalinowy. Silnik elektryczny wspomaga silnik spalinowy przy ruszaniu oraz niewielkich prędkościach i odległościach.

 

Co to jest "miękka hybryda"?

 

W przypadku, gdy moc silnika elektrycznego jest znacząco niższa od mocy silnika spalinowego i pełni on jedynie rolę wspomagającą, nie umożliwiając jazdy z napędem wyłącznie elektrycznym, używa się określenia Mild Hybrid. Tego typu jednostką jest np. silnik SHVS (zasilany benzyną), zastosowany w hybrydowym Suzuki Baleno, a także wspomniana wcześniej "wysokoprężna hybryda" Renault. Najnowsza Kia Sportage w wersji EcoDynamics+ także łączy technologię Mild Hybrid z silnikiem Diesla. Mild Hybrid (łagodna hybryda lub mikrohybryda) to nic innego, jak instalacja elektryczna wykorzystująca napięcie 48V, połączona z drugim (dodatkowym) akumulatorem. Łagodna hybryda jest lżejsza, tańsza oraz zajmuje dużo mniej miejsca od zwykłej - dzięki czemu w aucie nadal mamy pełnowymiarowy bagażnik! Technologia Mild Hybrid świetnie współpracuje z systemem start/stop. Mikrohybryda nie irytuje nas ciągłym włączaniem i wyłączaniem silnika – rusza bezszelestnie w trybie elektrycznym.

„W 2025 roku, jeden na dziesięć samochodów sprzedawanych na całym świecie będzie tzw. łagodną hybrydą, działającą w oparciu o instalację 48V. Aby pokazać to w odpowiedniej perspektywie, należy powiedzieć, że będzie to 11 milionów aut rocznie” - stwierdził Jeff Owens, dyrektor ds. technologii w Delphi.

 

Coraz więcej producentów myśli o stosowaniu technologii Mild Hybrid. To właśnie ona może dać „drugie życie” silnikom wysokoprężnym.

 

Samochody, w których zastosowano technologię Mild Hybrid:

  • Reanult Scénic Hybrid Assist
  • Kia Sportage EcoDynamics+
  • Hyundai Tucson 2.0 CRDI Mild Hybrid
  • Suzuki Baleno SHVS
  • Audi A8  (nowe Audi A8 oferowane jest wyłącznie w wariancie Mild Hybrid)
  • Audi A6 (MHEV)
  • Mercedes-Benz S400 BlueHybrid
  • BMW ActiveHybrid 7

 

Co po hybrydzie?

 

Hybrydy zawsze uważane były za rozwiązanie przejściowe w ewolucji napędów, zmierzającej w stronę pełnego wykorzystania technologii napędów elektrycznych. Korzystają z dwóch silników spalinowego i elektrycznego. Pytanie na które muszą odpowiedzieć inżynierowie, jakie będzie źródło energii elektrycznej wykorzystywanej w napędach elektrycznych. Czy będą to auta w pełni ładowane z gniazdka (BEV), czy tankowane z dystrybutorów paliwa, a wytwarzające prąd z wożonych pod maską ogniw paliwowych (FCEV)?

 

Najnowszy Nissan Leaf, czyli najpopularniejszy przedstawiciel segmentu aut elektrycznych (BEV) ma realnie około 250 km zasięgu, a jego pełne naładowanie ze zwykłego gniazdka w domowym zaciszu – zajmie nam ponad 20h.

 

Właśnie dlatego, do gry mogą się włączyć samochody napędzane ogniwami paliwowymi (takie jak Toyota Miray, Honda FCX Clarity czy Hyundai ix35 Fuel Cell). Samochody elektryczne, zasilane wodorem (FCEV)  – przetwarzają wodór na prąd, w tak zwanych ogniwach wodorowych. Można stwierdzić (w uproszczeniu), że są one mobilnymi "elektrowniami". Przejeżdżają dystanse rzędu 550. km bez konieczności tankowania, które trwa w ich przypadku ok. 3. minut. Rekordzistą jest najnowszy Hyundai FCEV (następca ix35 Fuel Cell) – ma on zasięg rzędu 800. km. Największą wadą wodoru są koszty jego wydobycia oraz transportu. W związku z tym, walka między BEV i FCEV nadal trwa...

 

Gdzie są OZE oraz infrastruktura?

 

Niedawno (22. lutego) weszła w życie ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Premier Morawiecki obiecał, że do 2025 roku po polskich drogach będzie jeździło milion aut elektrycznych, a rzeczywistość jest taka, że w Polsce mamy zaledwie kilkadziesiąt stacji do szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych i ani jednej stacji na której możemy zatankować wodór. Ponadto, prąd wytwarzamy głównie w elektrowniach węglowych*, więc czy auta elektryczne w naszym kraju są naprawdę „eko”?

 

*We Francji, gdzie powszechne są elektrownie atomowe, podczas wytwarzania 1 kWh energii elektrycznej - wydalane jest do atmosfery około 40 g CO2; w Polsce 1 kWh energii kosztuje aż 650 g bardzo szkodliwego dla środowiska dwutlenku węgla...

 

Zachęcamy do wejścia na niezależne forum motoryzacyjne: mototabu.pl.



Źródło: mototabu.pl

Zaloguj się aby skomentować

Ostatnie Komentarze

  • Brak postów do publikacji.