Nie twierdzę że u Durczoka wszystkie samochody które sprowadza są bite i klepane.Tego nie mogę stwierdzić,być może auta są po jakiś mniejszych stłuczkach lub otarciach,ale to już tylko są moje domysły.Ja szukając Suzuki dla żony zdawałem sobie sprawę że w aucie 4-5 letnim może się zdarzyć błotnik ,czy zderzak malowany.A znalezienie takiego samochodu w stanie perfekcyjnym z oryginalnym lakierem wiąże się z cudem.Ale nie lubię strasznie matactwa i oszustwa!
Sposób w jaki Durczok potraktował mnie podczas wizyty w jego salonie jest delikatnie mówiąc skandaliczny.Gdyby podczas rozmowy powiedział, że auta zdarzają się czasem po lekkich stłuczkach,lub mają jakieś ślady otarcia i salon wykonuje na miejscu naprawy,żeby klient wyjechał z salonu już wyszykowanym samochodem to ok. Podejrzewam że sfinalizowalibyśmy transakcję i zdecydował bym się na czekanie na samochód.Tym bardziej że byłem przygotowany na zostawienie zaliczki na samochód.Parę dni wcześniej odbyłem dłuższą rozmowę telefoniczną z panem Durczokiem ,który mi wyjaśnił że jak się zdecyduje to sporządzamy wstępną umowę a ja zostawiam zaliczkę na auto.Pamiętam jeszcze że powiedział że jeżeli auto które sprowadzi nie będzie mi odpowiadało to nic nie szkodzi,czekam dalej albo zwraca mi kasę.
A tak pan Durczok stracił klienta,a mi pozostał duży niesmak po spotkaniu.Wydawało mi się że mając tak znane nazwisko jest się poważną osobą o kulturze na odpowiednim poziomie,widać się myliłem.