Link: allegro.pl/seat-leon-1-9-tdi-110-km-serw...ony-i2993399229.html
VIN: VSSZZZ1MZ4R113154
Dziś tj. 15-02-2013 około godziny 14:00 byłem oglądać tego trupa. Przejechałem na darmo prawie 200km w jedną stronę. Typ sprzedawcy - młody szczaw, zakłamany oszust. Przez telefon wszystko ładnie, pięknie było. Mówił że wszystko jest ok z samochodem, jednym słowem szukał jelenia. Po przyjechaniu na miejsce zaczęliśmy oględziny. Na pierwszy strzał poszła prawa strona, miernik mechaniczny i elektroniczny, lecz po otwarciu prawych drzwi pasażera odechciało mi się oglądać tego szrotu. Bezczelnie wspawany próg, nawet lakier dobrze nie wypolerowany!! Perfidne oszustwo, przez całą długość prawego boku przy progu mierząc miernikiem okazało się że jest około 1cm szpachli.. mechaniczny miernik zamykał skale, zaś elektroniczny pokazywał 800-900m. W miarę wysokości ta wartość oczywiście malała, czym bliżej szyby tym było mniej. Wymienione klocki i tarcze, oraz rozrząd odrazu mnie zdziwiły, bo po co handlarz miałby dokładać do samochodu które chce sprzedać. Książka serwisowa prowadzona do 01/2011 wtedy miał 165tys km, teraz ma 188tys km. Poprzedni właściciel robił rocznie około 25 tysięcy kilometrów, auto z 2004 roku więc prosty rachunek, powinien mieć około 225tys km, ale że dwójka z przodu brzydko wygląda to była lekka korekta. Bodajże z 8 pieczątek w książce 4 były z "oryginalnego" salonu seata lecz bez podpisu, 4 zaś z jakiś wynalazków, również bez podpisów. Maska oryginał lecz znacznie różni się odcieniem od lewego i prawego nadkola. Lewa strona troszeczkę lepiej zrobiona lecz przy tylnej klapie też było malowane. Od spodu położona nowa warstwa lakieru tak aby nie było widać rdzy. W bagażniku pod dekturą porobione zaprawki. Na kołpakach znajdował się brud koloru rdzy, podejrzewam że auto w Niemczech długo stało, klocki wraz z tarczami całe zardzewiały i w czasie jazdy prawdopodobnie w deszczu powstał ciężki do usunięcia osad. Ogólnie nie warto jechać.. Sprzedawca cenił samochód na 17900, przez telefon zszedł ostatecznie na 16500. Po przyjeździe zaproponowałem mu 13 tysięcy, lecz tak tylko aby go poddenerwować. Reasumując - młody ślimak, krętacz i złodziej. W rozmowie wyszło że doskonale wiedział że coś było przy nim robione.
Pozdrawiam, Mateusz.