Ja bym na twoim miejscu zaopatrzył się w miernik lakieru (na allegro za 100zł kupisz elektroniczny bez problemów). Jedziesz z miernikiem do gościa, sprawdzasz blachy, jeżeli są w porządku (ewentualnie, drzwi, czy błotnik malowany), wtedy umawiasz się na przegląd w ASO. Jak każde potencjalnie "ładne" autko będziesz prowadził do serwisu, to w niedługim czasie wydasz połowę kasy na przeglądy, a auta nie kupisz
Ja robiłem jak kupowałem swoje auto, a miernik zwrócił mi się już po jednym przeglądzie auta. Decyzja należy do ciebie.