Udałem się na oględziny w/w samochodu. Po dotarciu na miejsce i rozpoczęciu oględzin okazało się:
- po dodaniu gazu, samochód zgasł - zdarzyło się to dwa razy (sprzedawca twierdził, że silnik nie przeskoczył jeszcze na gaz i stąd zgasł),
- miał być wstawiony nowy tylny lewy boczek (element nad wlewem paliwa) i polakierowany jedynie jedną warstwą farby, a okazało się, że wraz ze szpachlą było miejscami 400 / 500 um na tym elemencie,
- wstawiony boczek nie umiejętnie pospawany - spoina tragiczna. Po otwarciu klapy bagażnika znacznie odbiegała od oryginalnej,
- cała strona lewa (od kierowcy) posiadała grubości lakieru w granicach 250 - 350 um,
- w miejscu schodzenia się drzwi przednich kierowcy z nadkolem na mierniku pojawiały się wartości w granicach 600 - 800 um,
- maska także lakierowana - 300 - 350 um,
- dół przedniego zderzaka w kolorze matowym (pewnie także malowany),
- tylny zderzak posiadał znaczne pajęczyny (pęknięcia),
- skórzana gałka od zmiany biegów tak wytarta, że ciężko było się domyśleć gdzie jest jaki bieg (dziwne zjawisko na 117 tyś. km),
- po puszczeniu kierownicy i 2 / 3 sekundach samochód wjeżdżał sam na krawężnik...
Jedynymi nie malowanymi elementami okazały się dwoje drzwi od strony pasażera, tylna klapa oraz dach.
Rozumiem, że nie jest to nowe auto, ale sprzedawca o wszystkim niestety nie poinformował. Po przejechaniu 300 km wróciłem do domu...
NIE POLECAM !!!