teraz przypomnialo mi sie, ze na rozprawie sędzia po wysluchaniu moich zeznań
powiedzial, że policja dokonala nie do końca własciwego zaklasyfikowania czynu.
to byl rok 2007/08 wiec moge już nie pamietac dokladnie ale chodzilo o to, ze kolizja miala miejsce podczas:
ja - zjezdzalem z drogi glownej na sklepowy parking (bylem w ruchu)
sprawca - wyjezdzal z miejsca parkingowego czyli sie włączał do ruchu
i cale zdarzenie miało miejsce na terenie już parkingu a nie jezdni.
wbrew pozorom ma to duże znaczenie
bo taka kolizja na drodze/jezdni jest już sprowadzeniem zagrożenia w ruchu lądowym
a ta sama kolizja na parkingu sklepowym już takiego zagrożenia nie stwarza
ogólnie było śmiesznie, bo tak naprawde w chwili zdarzenia byłem powiedzmy 3 kołami już na terenie parkingu a jednym tylnym jeszcze na głównej jezdni
może to troche głupie, ale chyba mialo znaczenie w sądzie przy klasyfikacji wykroczenia
być może w mojej sytuacji policjant troche "na wyrost" widzial to zagrożenie i dlatego w tkaim przypadku sprawa automatycznie trafia do sądu (oczywiscie jesli sprawca sie nie przyznaje) bo to już nie wykroczenie a przestępstwo czy co tam jeszcze jest możliwe
na rozprawie sądowej bylem nastawiony luźno i pokojowo
myslalem, ze sprawa oczywista. zapisalem numery marke, model
nawet nie zależało mi na karaniu sprawcy, tylko zebym mogl sobie szkode z jego polisy.
w ogóle nie byłem zainteresowany tym kto prowadzil auto, czy wlasciciel samochodu, jego kochanek, teściowa, zięć czy chomik
i to był mój błąd !
jak już pisałem sprawa jest przeciwko wlascicielowi (bo nikogo innego przecież nie wskazał)
i trzeba mu odowodnić, ze to ON kierował tego dnia samochodem
czyli musiiałeś go widzieć albo NAJLEPIEJ twój świadek (jak nie jest spokrewniony to już w ogóle idealnie)
i rozpoznajecie go na rozprawie jako sprawcę.
w mojej sprawie powiedzialem tylko, ze widzialem "kogoś" za kółkiem + pasażera
gdybym wtedy był mądrzejszy, zalatawilbym sobie dwóch świadków, którzy wiedziliby co mówić
a prawda jest taka, ze firmy ubezpieczeniowe wykorzystuje każdą, dosłownie każdą możliwość uniknięcia wypłaty odszkodowania.