Skrócę historię, bo inaczej powstał by elaborat na 4 strony, uwaga:
1. weryfikuję moto po VIN w serwisie suzuki,
2. okazuje się, że to moto było kiedyś salonowe do jazd testowych i obecny właściciel wynajął sobie moto na jakiś czas na taką właśnie jazdę,
3. pechowo jazda zakończyła się glebą,
4. koleś postanowił nie ponosić kosztów wg cennika Suzuki i naprawił moto sam na własną rękę (owiewki i naklejki - nie do końca oryginalne),
5. salon się pokapował, sprawa się toczyła, koleś się nie przyznawał, postraszony organami władzy się przyznał,
6. dwie opcje - kupujesz to moto albo ponosisz koszt jego przywrócenia do stanu fabrycznego na oryginalnych plastikach, kolo moto kupił,
Tyle na wstępie. Bogatszy w tą wiedzę dzwonię do gościa - zainspirowany wskazówkami Tomsona udzielanymi w tym wątku - i:
1. mówię, że miałem przyjechać, ale nie przyjadę, bo niestety postanowił mnie wczoraj okłamać,
2. koleś się od razu wypiera,
3. proponuję, że opowiem co wiem i jadę po kolei, co kiedy, jakie owiewki ...
4. kolo w zaparte, mówi, że może ktoś się na nim wywalił i go kupił ale to nie on - WTF????
5. mówię mu - sam zastanawiając się czy to ja nie zgłupiałem - że jak by go ktoś inny rozwalił i kupił, to chyba nie był by teraz jego właścicielem
6. kolo milczy - pewnie rozkminia, że tym razem to już przesadził z fantazją
))
7. składam mu propozycję, mówię, że nie tracę zainteresowania motocyklem ale:
- proszę już teraz o uczciwość,
- załatwiam transport i wieziemy to moto do salonu, w którym ją kupił (przecież to nie on się na nim rozwalił jak twierdzi, więc czego się bać???),
- rozbieramy moto, mierzymy geometrię,
- jak geometria ok i pod spodem wszystko spoko, to jedziemy w dół z ceną do satysfakcjonującego poziomu, który pozwoli dopieścić moto i kupuję,
- jak geometria nie ok (przecież nie był walony, czego się bać???) to pokrywa koszt serwisu, kołuje sobie transport do domu i żegnam,
- kolo znowu milczy
- po kilkudziesięciu sekundach obustronnego milczenia stwierdza, że to przemyśli i oddzwoni ... koniec
Ponadto to nie 2014 tylko 2013.
Kurde, tracę wiarę w ludzi. Po tych wszystkich przypadkach, które tu badaliśmy i od których uratował mnie Tomson swoimi weryfikacjami sprzętów teraz do każdego podchodzę jak do gościa, który chce mnie ostro wy...mać.