Witam!
W ostatnim czasie poszukuję samochodu Opel Astra H. Tyle co usłyszałem opowieści o sprzedawanych samochodach przerosło moje oczekiwania (np. sprzedawca nie udostępni mi VINu bo to nie salonowe auto tylko 8 letnie...)
Ale to co zrobił komis DUR-CAR oraz ZIBI (ten sam komis pod dwoma nazwami) z Piotrkowa Kujawskiego wkurzyło mnie zupełnie!
Znalazłem "piękną" Astrę:
http://durek-zibi.otomoto.pl/opel-astra-1-6-16v-105km-99tys-km-mod-06-C30685601.html, zadzwoniłem samochód nadal aktualny (dzwoniłem kilka godzin po wystawieniu). Umówiłem się ze sprzedawcą na oględziny samochodu. Więc wsiadłem w swój i ruszyłem w drogę (150 km). Będąc 40 km przed celem, dzwoni telefon z komisu, że samochód sprzedany i mam nie jechać - pomimo tego, że go zarezerwowałem. Zostałem poinformowany, że na placu ma inne Astry i śmiało mogę jechać dalej. Więc zaryzykowałem i pojechałem. Będąc na placu faktycznie były dwie Astry:
http://otomoto.pl/opel-astra-1-6-105km-elegance-z-niemiec-C30767192.html, a druga nie jest obecnie wystawiona.
Szara Astra (której nie ma teraz w ofercie) blachę miała w porządku, lecz silnik (przebieg 150 tysięcy) chodził bardzo dziwnie i paliła się kontrolka CHECK. Na pytanie od czego się ona pali usłyszałem odpowiedź "słaby akumulator był jak go zapalałem"...
Od razu poszedłem obejrzeć drugą (niebieską, której link podałem powyżej). Każde drzwi malowane, czujnik lakieru pokazywał wartość 250 - 350 mikronów. Na każdych drzwiach od dołu wychodziła rdza (pęcherze)...
Od razu przeszedłem do rozmowy z Panem, z którym cały czas telefonicznie wszystko załatwiałem. Poprosiłem o zwrot kosztów za paliwo bo niestety jego zapewnienia o perełkach i sytuacja sprzedaży auta z "przed nosa" mnie wyprowadziła z równowagi. Sprzedawca od razu rzucił się na mnie z wyzwiskami oraz z pięściami, że mam wyp**** z jego placu...
Więc drodzy koledzy i koleżanki przestrzegam przed komisami DUR-CAR oraz ZIBI z Piotrków Kujawskiego. Szkoda czasu i nerwów na pajaców...