Witam,
Nie wiedziałem gdzie umieścić to pytanie, może tutaj będzie ok. Nigdzie też nie mogę znaleźć podobnego tematu. Od stycznia poszukuje volvo s40 i na razie bez rezultatów. Ostatnio znalazłem ciekawą ofertę jednak około 300km ode mnie. Auto chciałbym sprawdzić w ASO. W Poznaniu to koszt 400zl. Niestety właściciel komisu w ogóle nie chce słyszeć o czymś takim, że jeżeli ASO stwierdza, że auto bite, albo kręcony licznik to ja nie pokrywam kosztów tego przeglądu.
I teraz moje pytanie. Jak to jest ? Kiedy kupujecie auto zawsze pokrywacie koszty takiej kontroli ? Nawet jeżeli wychodzi z tego składak, który przejechał pół miliona (sytuacja ekstremalna). Czy jednak handlarz powinien pójść na układ, że jeżeli auto bite to on pokrywa koszty takiego przeglądu i to powinno być oczywiste ?
W sumie to już trzeci przypadek, kiedy myślę nad konkretnym autem i ten problem mam na minus.
Nie wiem już sam jak to odbierać. Po części na pewno boją się maruderów, dla których malowany zderzak będzie problemem nie do przejścia, no ale skoro pisze, że bezwypadkowy to co mu szkodzi ?
Dzięki za jakieś konkretne odpowiedzi
Pozdrawiam,