Czarodziej z Płocka.
W zeszłym roku doczekałem się artykułu w drukowanym wydaniu Gazety Wyborczej.
Ponoć inspiracją redaktorki był mój nieformalny fanclub na forum bezwypadkowe.net
Tego dnia jak ukazała się gazeta, gdy odbierałem telefon pierwsze słowa brzmiały: "czy dodzwoniłem się do czarodzieja?" - myślę sobie: "ktoś jakieś jaja sobie robi". Poranna wizyta w kiosku rozwiała moje wątpliwości
Początkowo byłem w ciężkim szoku, ale z minuty na minutę duma mnie rozpierała ,że jednak ktoś dostrzegł moją pracę
Nie będę komentował artykułu bo to bez sensu - jest totalnie wyssany z palca jeżeli chodzi o kwestię moich nadprzyrodzonych mocy ,które gówno zamieniają w złoto
(i nie znam nikogo z Lublina
). Zresztą przeczytajcie sami.
Zapraszam.
"U czarodzieja z Płocka nawet bite jak nowe
Stuknięte w Niemczech, zardzewiałe w Belgii, rozbite w Holandii. A w obiektywie tajemniczego fotografa z Płocka - jak nowe. Handlujący sprowadzanymi samochodami ciągną do "czarodzieja z Płocka" z całej Polski. Płocczanin ma już nawet swój fanklub na forum bezwypadkowe.net
Wacław Wróbel chciał jakiś czas temu kupić samochód. Wypatrzył ogłoszenie komisu z drugiego końca Polski, oferowane auto prezentowało się wspaniale, prawie nowe, lakier błyszczał w słońcu, komis zapewniał, że wóz nie był nawet draśnięty. Nasz bohater załatwił więc sobie urlop, zatankował do pełna i wyruszył po nowy wóz. Na wszelki wypadek, przed podpisaniem umowy, sprawdził je w serwisie. Wtedy okazało się, że błyszczący wóz to tak naprawdę wyklepany gruchot.
- Straciłem czas, pieniądze i nerwy - opowiada "Gazecie" Wróbel. Wtedy - wraz z kolegą po podobnych przejściach - postanowił założyć forum bezwypadkowe.net.
Zasada działania forum jest taka: każdy, kto rozgląda się za nowym autem i spodoba mu się wóz oferowany gdzieś na drugim końcu kraju, może po zalogowaniu wpisać na stronę jego namiary, adres komisu, producenta, rocznik. Inny użytkownik, który do wspomnianego komisu ma znacznie bliżej, może w ramach konsumenckiej solidarności (lub za gratyfikacją - te kwestie użytkownicy ustalają między sobą) podjechać i auto zlustrować. Jest jeszcze jedna możliwość: użytkownik znajduje ogłoszenie w internecie, zdjęcie podłączone do oferty wrzuca na bezwypadkowe.com. A inni zalogowani i obeznani w temacie oglądają zdjęcia i komentują: rdza, szpary, podejrzane spawania, inny odcień lakieru na różnych elementach auta...
Tak przechodzimy do płockiego akcentu całej historii. Na gwiazdę, a raczej na antygwiazdę strony, wyrósł fotograf, zwany przez użytkowników forum "czarodziejem z Płocka". Zalogowani na bezwypadkowe.net rozpoznają go bezbłędnie, "czarodziej" (z małymi wyjątkami) fotografuje samochody pod nowym płockim mostem. Zdjęcia się profesjonalnie wykonane, ujęcia ciekawe, oświetlenie odpowiednie, głębia, ostrość - wszystko na poziomie (lub niemal na poziomie) reklamowego folderu. W wypucowanym lakierze odbija się statyw, a w tle pojawia się czasem prywatne auto "czarodzieja". Problem polega na tym, że - jak twierdzą dociekliwi użytkownicy forum - fotograf robi zdjęcia tak, by ukryć mankamenty auta. Podejrzewają, że podrasowuje je nawet w programie typu Photoshop. Wszystko po to, by naciągać ewentualnych klientów.
- Podrążyłem mocno temat (także u znajomego, który sprowadza auta) i wygląda to tak, że większość handlarzy z okolicy Płońska wykonuje zdjęcia u fotografa z Płocka - pisze na forum jeden z użytkowników. - Zdjęcia są robione w różnych miejscach Płocka, ale łatwo rozpoznać, że robił je ten sam fotograf. Płacą pieniążki za profesjonalne wykonanie zdjęć, takich zdjęć, jakie chcą - które mają przyciągnąć klienta.
I dodaje: - Wiadomo, każdy orze jak może, ale tu uwaga dla kupujących: obydwa auta [zalogowany na forum pisze o ogłoszeniach dotyczących opla i volkswagena - przyp. red.] jakoś dziwnie zniszczone, bardziej niż na zdjęciach. Na pewno się tak nie błyszczą, nie są tak wypucowane i idealne. Omega ogólnie zniszczona, a passat był mocno porysowany - szczególnie przednia maska (jakby koty na lakierze ostrzyły pazury). Poza tym w passacie bardzo nierówno pracuje silnik (cały drży z układem wydechowym) i strasznie dymi spod bagnetu przy włączonym i ciepłym silniku.
Użytkownicy forum zdjęcia spod ręki płockiego fotografa rozpoznają już jak twarz dobrego znajomego. Ogłoszenie z hondą civic? - Fotograf artysta znowu wrzucił autko.
Doceniają jego warsztat. To przy okazji jeszcze innego auta: - W sumie to za robotę gościowi należy się szacunek (od strony fotograficznej).
I odnotowują zawodowe sukcesy: - Fotograf już chyba słynny na całą Polskę, skoro handlarze z Lublinado [czyli zapewne z Lublina - przyp. red.] do niego jeżdżą
.
- Pewnie, zdarzają się głosy, że ocena auta na podstawie zdjęcia to wróżenie z fusów, że szkalujemy porządnych handlowców, że banda nieudaczników bierze się za coś, o czym nie ma pojęcia - przyznaje Wróbel. - Ale nawet na zdjęciu widać np., że błotnik nie pasuje do maski. Zresztą opinie użytkowników forum to tylko sugestie, podpowiedzi, na co warto zwrócić uwagę. Po co jechać 300 km po wymarzone auto i na miejscu zastać grata.
Forum rośnie w siłę - działa od ponad roku, na początku marca miało ponad 12,5 tys. zalogowanych użytkowników z całej Polski, teraz jest ich już prawie 18 tys. Ma nawet swój konkurs o wdzięcznej nazwie "Łowca wraków" dla użytkowników, którzy opiszą jak najwięcej "bezwypadkowych" gruchotów.
- A o takie niestety nietrudno - wzdycha Wróbel. - W ubiegłym roku do Polski sprowadzono milion samochodów, nieco ponad 300 tys. to były nowe auta, reszta to samochody używane. Większość była po wypadkach, kolizjach, poważnych awariach. W mojej ocenie nawet 95 proc. A proszę przejść się po komisach, przejrzeć ogłoszenia. Same bezwypadkowe cuda. Rozumiem, jak ktoś szczerze powie: tu było coś robione, tam coś poprawiane. Wiem, co kupuję. Problem polega na tym, że większość handlarzy zapewnia, że auta są w stanie idealnym, a tak naprawdę to wraki po wypadkach - awaryjne, mniej bezpieczne. I to chcemy tępić.
- W Polsce mamy dwa rodzaje aut - bezwypadkowe i takie, które dopiero będą bezwypadkowe - szydzą użytkownicy forum. I deklarują: - Szpachlowozom, sklejonym z pięciu, rzeźbom, przystankom, padlinom, rzęchom mówimy nie. Tak samo jak cwaniaczkom, którzy je "sztukują" na sprzedaż. W Polsce nie ma niebitych samochodów - jak już znajdziesz takowy - to na pewno kradziony.
I tylko na fotkach "czarodzieja z Płocka" auta wyglądają jak marzenie. Choć bywa i tak: - Trzeba przyznać, że fotograf pełna profeska, ma duszę artysty grafika - to jeszcze jeden z wpisów na bezwypadkowe.net, tym razem dotyczący pięknych zdjęć peugeota 407. - Mimo wszystko tył nie bardzo wyszedł, no chyba że różnica odcieni jest aż taka, że nawet Photoshop nie pomoże. Chociaż może to złudzenie optyczne, bo ludzie z Płocka raczej błędów nie popełniają..."
źródło: gazeta wyborcza
plock.gazeta.pl/plock/1,35681,6529499,U_...t_bite_jak_nowe.html
mordon.pl/dok/czarodzej.pdf