Witaj,
starałem się umówić z właścicielem na obejrzenie auta, ale się nie udało. Mam jednak kilka przemyśleń. Wydaje mi się, że nie wszystko jest w porządku z tym samochodem.
Piątek:
Pytam się o szczegóły, o to czy naprawdę jest pierwszym właścicielem, jak mówi ogłoszenie. Okazuje się, że jest drugim, a auto nabył od rodziny
. Auto natomiast ma na tyle krótko, że w zasadzie oprócz tego, że jest w super stanie nie potrafi nic więcej o nim powiedzieć. Mówię, że jestem zainteresowany i chcę obejrzeć auto. Pytam, czy mogę przyjechać ze znajomym, który się zna na samochodach (rzecznik, choć tego nie powiedziałem). On mówi, że tak, choć wyczułem, że gościowi się to nie podoba - niemniej jednak zaznacza, że teraz wyjeżdża i będzie w środę. Umawiamy się na telefon i na przesłanie smsem nr. VIN wieczorem. Numeru nie dostaję do poniedziałku.
Poniedziałek:
Przemawia wizytę ze środy na czwartek. Podaje błędnie numer VIN, który po 2 następnych telefonach w końcu udaje się przedyktować poprawnie. Umawiamy się na telefon w środę, by umówić się dokładnie na czwartek.
Środa:
Człowiek nie odbiera telefonów cały dzień.
Czwartek:
Gość odbiera mój 3 telefon tego dnia i mówi, że jednak auto do obejrzenia będzie w sobotę, albo niedzielę. A najlepiej w poniedziałek. Wkurzam się, szukam i znajduję gdzie indziej auto. Dziś jestem już tydzień po szczęśliwym zakupie
.
Moje zdanie, jak i zdanie znajomego rzecznika jest takie, że gość celowo nie chciał by "ktoś, kto się zna" oglądał to auto i dlatego przemawiał te wizyty licząc na to, że się zniechęcę... Można się tylko domyślać dlaczego... Jeśli jesteś zainteresowany, możesz zadzwonić i pogadać, jeśli mu powiesz, że wpadniesz z czujnikiem grubości lakieru i interface'm diagnostycznym i gość będzie próbował umówić się z Tobą za kilka dni, ale nie poda adresu, to bym sobie darował.