Odjechało FSO w motoryzacyjny niebyt. A razem z FSO polska fabryka samochodów. Może to i lepiej. Po 45 latach komunizmu i 21 latach "nowego, lepszego systemu bliżej nieokreślonego" w Polsce pada kolejna fabryka będąca symbolem poprzedniego ustroju. Na siłę trzymana przy życiu, na siłę reanimowana i na siłę pchana na piedestały. Tak na prawdę, to dziwię się, że tak długo przeżyła w tej postaci. Teraz jest czas na dobrą restrukturyzację, sprzedaż zbędnego majątku, zatrudnienie fachowców i można składać auta rodem z Chin lub Indii.
Czy to będzie zrobione i czy uda się to zrobić? Nie wiem, i nie chcę wiedzieć. Potencjał w tej fabryce jest wielki, możliwości żadne. W tej fabryce, w tej lokalizacji nic nie będzie zrobione bez drastycznych kroków. Jeżeli fabryka zostanie w 100% przejęte przez jakiegoś maharadżę i jego prywatne pieniądze to coś z tego będzie. Hindusi interesy umieją prowadzić i coś mogą z tego zrobić. Mistrzom "biznesu" (Amerykanom z GM) nie udało się to uczynić, to zapewne ktoś mniej ograniczony barierami i szablonami coś z tego zrobi. Hindusi wykupili Jaguara, Chińczycy VOLVO. Może któryś z tych modeli będzie składany w Warszawie? Pomarzyć zawsze można.
Jaki będzie produkt z FSO? Chyba wszyscy zadajemy sobie to pytanie i wszyscy czekamy na odpowiedź.
A na razie można powiedzieć: "
Żegnaj Aveo"