Posiadasz już konto?

Zaloguj

Darmowe Sprawdzenie VIN

Weryfikujemy Historię Wypadkową Pojazdów

Newsy

Pierwszy z drużyny X - Opel MOKKA X 
2016-11-15
Pierwszy z drużyny X - Opel M

Jeśli wyrazem zmian w gamie modeli Opla ma być debiutująca właśnie MOKKA X, to przyszłość i tak doskonale radzącej sobie w Polsce marki zapowiada się w jeszcze jaśniejszych kolorach. Kiedy pisaliśmy o klasie subkompaktowych SUV-ów rok temu w artykule „MaSUVka”, taki rozwój wypadków uznaliśmy za bardzo prawdopodobny.


Dział projektowania strategicznego GM, widząc popyt na małe CUV-y, zaryzykował prognozę: Europejczycy nie będą już kupowali zwykłych MPV. Za przemianą Mokki w miejską „terenówkę” poszła decyzja o włączeniu do drużyny X również następcy Merivy, która nie będzie już minivanem, ale podniesionym crossoverem o dźwięcznej nazwie Opel Crossland X, współdzielącym francuską platformę PSA EMP2 z Peugeotem 3008. Inni producenci pójdą niebawem tą samą drogą, kiedy tylko zauważą pozytywny odzew rynku. Minivany budowane na bazie modeli segmentów B i C podniosą prześwit i nabiorą zadziorności.

Mieliśmy okazję sprawdzić Opla MOKKA X i nie mamy nic przeciwko takiej przemianie. Trend jak najbardziej zrozumiały, skoro w badaniach konsumenckich innego producenta ponad 60% ankietowanych uważa, że samochód musi wspierać ich aktywny tryb życia, a co za tym idzie, dowieźć właściciela również poza wyasfaltowane trakty. Projektanci dodają zdanie od siebie: „…a przynajmniej powinien na takiego dzielnego SUV-a wyglądać”. Doskonale! Koniec epoki jednobryłowych skrzynek do wożenia rodzin. Bardziej umięśniona sylwetka, obiecująca większe możliwości, to powiew świeżego powietrza i zachęta dla młodych klientów.

Wyprzedzić potrzeby

Jeśli model sprzedaje się doskonale, trudno zdobyć się na radykalne zmiany. Znana jest marka, której modele kolejnych generacji trudno było odróżnić. Opel Mokka od dnia premiery w roku 2012 był rynkowym przebojem.

Cztery lata sprzedaży zaowocowały ponad 600 tys. zamówień. Model podobał się zwłaszcza kobietom. Wojciech Mieczkowski, dyrektor generalny General Motors Poland uważa, że ten fenomen można wytłumaczyć wielkością auta, relacją przestrzeni do rozmiarów zewnętrznych, które właśnie kobiety uznały za idealne. Faktycznie – auto łatwo zaparkować w mieście ze względu na krótkie zwisy, długość ledwie 4275 cm i wyższy punkt widzenia kierowcy, podwyższony fotel ułatwia też kobietom wysiadanie, poręczna kierownica i kokpit nie odstraszają skomplikowanym układem.

Wnętrze rzeczywiście nabrało charakteru, dzięki materiałom dobranym z gustem i lepszym gatunkowo niż w poprzedniej generacji, jednocześnie przejrzysty kokpit pozytywnie zaskakuje prostotą obsługi. W konsoli środkowej znalazł się kolorowy 7-, lub 8-calowy ekran dotykowy, który wpłynął na ograniczenie liczby przycisków i przełączników.

Niedosyt pozostawia mały 356-litrowy bagażnik, chociaż łatwo zrozumieć, że padł on ofiarą kompromisu między przestrzenią pasażerską, a bagażową. Ten model ma służyć w codziennych lub weekendowych przejazdach, kiedy częściej przewozimy pasażerów, niż walizki i kufry. Po złożeniu oparć drugiego rzędu zyskujemy płaską przestrzeń – 1372 litry na większy bagaż. Opcjonalne fotele ergonomiczne z atestem AGR w pierwszym rzędzie, jak i tylna kanapa, gwarantują komfort i dostatecznie dużo miejsca osobom wysokim.

Bardziej drapieżna

Nowa MOKKA X jest odważniejsza w liniach. Jeśli takie będą kolejne modele serii X, marka pozytywnie wyróżni się na ulicach. Muskularny front z większą i bardziej eksponującą emblemat atrapą wlotu powietrza do chłodnicy daje do zrozumienia, że MOKKA niewiele ma wspólnego z Corsą i śmiało możemy ruszyć na wiejskie dukty. Pomoże w tym opcjonalny inteligentny napęd na wszystkie koła z elektronicznym sprzęgłem wielotarczowym. W czasie jazdy cały moment obrotowy jest przenoszony na przednią oś, natomiast napęd na wszystkie koła, w proporcji 50:50%, jest załączany automatycznie dopiero wtedy, kiedy wymagają tego warunki jazdy. Włączenie systemu następuje w ułamku sekundy, w sposób niezauważalny dla kierowcy. Napęd jest gwarantem oszczędności i bezpieczeństwa. MOKKA nie jest więc tylko imitacją SUV-a, w pełni zasłużyła na dwa tytuły Samochodu Roku 4×4 magazynu Auto Bild, pokonując potężniejszych konkurentów.

Mieliśmy okazję sprawdzić wracając po zmroku skuteczność nowych reflektorów LED, które nie tylko świetnie się prezentują, ale zdecydowanie podnoszą komfort jazdy nocą. Trzeba przyznać, że technologia ledowa wdarła się do branży motoryzacyjnej przebojem i nie ma już marki, która nie korzystałaby z tej zdobyczy. Zalety są wielorakie: odporność na warunki atmosferyczne i lekkie stłuczki, żywotność elementów świecących, niski koszt produkcji, parametry samego światła, niski pobór energii i przede wszystkim prostota budowy lamp składających się z wielu sektorów LED, pozwalająca na dowolne sterowanie snopem światła. LED-y prezentują się też lepiej, a wykorzystane w kierunkowskazach mają możliwość załączania sekwencyjnego, bardziej zwracającego uwagę na kierunek sygnalizowanego skrętu. MOKKA X nie posiada na razie takich kierunkowskazów, ale w górnym marginesie przednich lamp znalazły się pasy kierunkowskazów i dziennych LED-ów w kształcie odwróconych „L”, a opcjonalnie możemy mieć diodowe światła mijania i drogowe AFL LED, korzystające z funkcji automatycznego wyboru wiązki światła.

Wszystko jest inteligentne…

…oprócz ludzi, którzy próbują ułomności rekompensować coraz bardziej zaawansowanymi systemami. MOKKA X nie jest wyjątkiem – to samochód wyręczający człowieka nie rzadziej niż konkurenci, a w wielu rozwiązaniach nawet bardziej opiekuńczy. Auto opiekuńcze – być może kiedyś termin ten zrobi karierę, dziś jednak częściej używane są określenia „connected car” i „autonomous car” i najnowsze modele Opla są skomunikowane oraz w pewnym zakresie autonomiczne. MOKKA X ma już na pokładzie system Opel OnStar i systemy multimedialne IntelliLink nowej generacji, dzięki którym w klasie SUV-ów nie ma się czego wstydzić. Wygodnym standardem w całej branży staje się możliwość integracji ze smartfonem przez Apple CarPlay i Android Auto, znajdziemy więc taką opcję w tym modelu.

Auta ostatniej dekady czytają znaki, przewidują niektóre niebezpieczeństwa i starają się eliminować lub minimalizować ich skutki. Przednia kamera Opel Eye to właśnie jeden ze zmysłów MOKKI. Współpracuje ona z zestawem funkcji asystenta świateł drogowych, systemem rozpoznawania znaków, asystentem zmiany pasa ruchu, systemem monitorowania odległości od poprzedzającego pojazdu oraz alarmem przedkolizyjnym. Być może wielu kierowcom taka opieka wydaje się momentami krępująca i zbędna, elektroniczny Anioł Stróż w każdym pojeździe to przeznaczenie, którego nie można już odwrócić. Z roku na rok elektroniczni asystenci będą przejmować coraz większy zakres kontroli, z korzyścią dla bezpieczeństwa na drogach.

Jedno nowe serce

Pod maską niewielkie zmiany, gama dynamicznych i oszczędnych silników była bowiem silną stroną MOKKI. Jedno, czego brakowało to sportowa wersja 4×4 z automatem, stąd nowy 1.4 ECOTEC® Direct Injection Turbo o mocy 152 KM w gamie. Poza nim, oszczędny benzynowy napęd 1.4 litra o mocy 140 KM oraz cichy silnik wysokoprężny 1.6 CDTI o mocy 136 KM. Obydwie jednostki przenoszące napęd za pośrednictwem 6-biegowej przekładni manualnej. Jest też wersja z firmową instalacją LPG silnika 1.4 z napędem na przednią oś.

Sprawdziliśmy oczywiście nowy, 152-konny silnik, znany już z Astry. Przy tak niewielkiej masie wrażenie jest duże. Samochód wyrywa się do przodu i dosyć stabilnie pokonuje zakręty. Stabilność okupiona jest nieco większą twardością zawieszenia, z czego zarzut zrobił red. Maciej Pertyński. Nie do końca zgadzamy się z określeniem „samochód galopuje”, polecamy jednak Vlog Maćka i jego krótką recenzję MOKKI X.

Cena

Określenie „wersja bazowa” w wypadku wersji, którą kupuje niewielu klientów, nie jest najszczęśliwsze – Essentia dostępna wyłącznie ze 115-konnym silnikiem 1.6 Ecotec nie jest zbyt popularna, choć najtańsza – 72450 PLN. Jest zdecydowanie lepiej wyposażona od bazowej wersji pierwszej Mokki, która była faktycznie pozbawiona wielu niezbędnych dziś elementów, jednak trudno wyobrazić sobie klienta, który nie wysupłałby dopłaty 1250 zł do wersji Enjoy z takimi ekstrasami, jak aluminiowe felgi, czy elektryczne sterowanie tylnych szyb. Nie zastanawiałbym się nawet 5 minut nad dopłatą.

Co gorsza, po przejażdżce myślę nad przesiadką do MOKKI. Poczekam jednak, aż General Motors przedstawi dla tego modelu równie atrakcyjny plan finasowania, jaki oferuje dla innych modeli w systemie Drive Plan.

Mototabu.pl



Źródło: Mototabu.pl

Zaloguj się aby skomentować

Ostatnie Komentarze

  • Brak postów do publikacji.