Posiadasz już konto?

Zaloguj

Darmowe Sprawdzenie VIN

Weryfikujemy Historię Wypadkową Pojazdów

Newsy

Wyścig w Walencji był niezwykle emocjonujący, zwłaszcza w pierwszej jego części, a zwycięzcą ostatnich w tym roku zmagań MotoGP został Mistrz Świata Jorge Lorenzo.


Gdy zgasły czerwone światła, rozpoczęło się absolutne szaleństwo na hiszpańskim obiekcie. Cała pierwsza szóstka zawodników miała wielką ochotę na zwycięstwo, o co walczyli dosłownie „na łokcie”. Świetnym startem popisał się Casey Stoner, Jorge Lorenzo oraz Nicky Hayden. Kompletnie nieudany początek zaliczył natomiast Valentino Rossi, startujący z czwartej pozycji, który spadł aż na dziewiąte miejsce.

Już od pierwszych zakrętów rozgorzała fenomenalna walka o Grand Prix Hiszpanii. Zawodnicy tasowali się zaciekle, a ich ataki były bardzo agresywne. Na prowadzeniu był Casey Stoner, a zaraz za nim kolejny kierowca Ducati Nicky Hayden. O ile przez krótką chwile ci dwaj zawodnicy mieli trochę spokoju, to rywalizacja o trzecie miejsce była tak szalona, że mogła skończyć się nawet upadkiem. Jorge Lorenzo i Marco Simoncelli nigdy tak zaciekle ze sobą nie walczyli. Marco dosiadający satelickiej Hondy pokazał obecnemu mistrzowi świata, że łatwo mu nie będzie. Hiszpan natomiast na początku nie dawał rady i ponosiły go nerwy.

Po tym, jak Simoncelli bardzo agresywnie wszedł pod łokieć Lorenzo, Jorge chciał zrewanżować się w ostatnim zakręcie toru. Właściwie nie było gdzie się wcisnąć, jednak zawodnik Yamahy zaryzykował i o mały włos nie zakończyło się to dla niego upadkiem. Marco otarł się ręką o Jorge, spychając go przy tym do ziemi. Lorenzo już prawie leżał, ale jakimś cudem postawił maszynę do pionu i ostatecznie utrzymał się na torze, tracąc przy tym kilka pozycji.

Powody do zdenerwowania miał także Hayden, który radził sobie wyśmienicie od początku wyścigu. Niestety w pierwszym zakręcie Amerykanin przewrócił się, rozbijając doszczętnie maszynę. Nicky stracił tym samym szansę na utrzymanie szóstego miejsca w klasyfikacji generalnej. Do przodu krok po kroku przebijał się Valentino Rossi, który miał w ten weekend ogromne problemy z przyczepnością tylnego koła. Włoch wiedział o co walczy, bowiem chciał odrobić dziewiętnaście punktów do Daniego Pedrosy i wywalczyć tym samym tytuł wicemistrza świata. Trzeba przyznać, że w pierwszej chwili wydawało się to nierealne, ponieważ Dani radził sobie fantastycznie na początku wyścigu.

Zmagania liczyły łącznie 30 okrążeń i to była szansa dla Valentino. Pedrosa jest kontuzjowany i bardzo szybko opada z sił. Tak jak przewidywano, podopieczny Repsol Hondy zaczął bardzo szybko tracić pozycje, natomiast Rossi piął się w górę aż do drugiego miejsca. Ponownie do płynniejszej jazdy zabrał się Lorenzo, który szybko znalazł się za Rossim. Simoncelli spadł w dół stawki i musiał walczyć zaciekle tym razem z Andreą Dovizioso i Benem Spiesem.

Wydawało się, że Rossi będzie nawet w stanie wygrać ten wyścig, ale w połowie wyścigu zaczął powoli odstawać od Stonera oraz Lorenzo, który zdołał wyprzedzić swojego team partnera. Jorge długo zmagał się z Casey, aż w końcu znalazł swoją szansę i wskoczył na pozycję lidera. Lorenzo dowiózł prowadzenie do mety, drugi był Stoner, a ostatni wyścig na Yamasze, Rossi zakończył na najniższym stopniu podium. Z zaciętej walki o czwarte miejsce najlepiej wyszedł Spies. Simoncelli ponownie musiał ulec Dovizioso, który wywalczył piąte miejsce. Mimo starań, Pedrosa dojechał do mety dopiero na siódmym miejscu, ale zachowując przy tym tytuł wicemistrza świata.



Źródło: Informacja Mototarget.pl

Zaloguj się aby skomentować

Ostatnie Komentarze

  • Brak postów do publikacji.