We wtorek i w środę odbyły się oficjalne przedsezonowe testy kategorii MotoGP. Dla bolończyków była to wielka chwila, ponieważ po siedmiu latach doczekali się oni Valentino Rossiego na swoim Ducati Desmosedici GP11.
Pierwszy dzień testów Rossi zakończył na 10 pozycji, natomiast drugi dopiero na piętnastej. Wyniki mimo wszystko nie powinny nikogo zastanawiać, ponieważ Valentino nie skupiał się na kręceniu najlepszych czasów okrążenia. Włoch poświęcił swój czas na sprawdzenie silników w specyfikacji „Big Bang” oraz „Screamer”. Pierwsza jednostka napędowa jest trochę słabsza, ale bardziej płynnie oddaje moc. Motocykl prowadzi się lepiej i jest bardziej stabilny. Drugi silnik jest mocniejszy, ale bardziej nerwowy. Ducati z tą jednostką zachowuje się bardzo niestabilnie na wyjściach i wejściach w zakręty, jednak wyprzedzenie takiej maszyny sprawia rywalom nie lada problem.
Czas poświęcony na test silników nie oznacza jednak, że Rossi nie ma żadnych problemów. Ponieważ Valentino nadal ma ważny kontrakt z Yamahą, nie mógł osobiście wypowiedzieć się na temat prób w Walencji, ale mógł tego dokonać Filippo Preziosi, który jest jego przyjacielem, a także dyrektorem generalnym Ducati: „To były fantastyczne testy! Najbardziej istotną dla mnie sprawą jest to, że Valentino był bardzo zadowolony z motocykla. Niestety, nie może on w pełni wyczuć przodu Ducati i znaleźć na nim odpowiedniej pozycji. Myślę jednak, że to kwestia czasu i podczas następnych testów, będzie już wszystko w porządku.” – rozpoczął Preziosi.
„Stało się to, czego się spodziewaliśmy. Valentino przekazał nam mnóstwo danych, nad którymi będziemy pracowali w ciągu przerwy zimowej. Na tę chwilę mogę jeszcze dodać, że bardziej skłaniamy się ku wyborze silnika „Big Bang”, ale musimy spędzić nad tym jeszcze trochę czasu. W końcu naszym celem jest to, aby umożliwić Valentino odnoszenie sukcesów.” – zakończył dyrektor Ducati.
Jest jeszcze jeden problem Ducati Desmosedici, który trzeba szybko wyeliminować. Jak powiedział kiedyś Casey Stoner: „Żeby być szybkim na Ducati, należy dobrze rozgrzać opony, żeby jednak tego dokonać, trzeba być właśnie szybkim.” Zawodnicy dosiadający Ducati jednogłośnie mówią, że Desmosedici z nierozgrzanymi oponami fatalnie się prowadzi i czują się tak, jakby przód maszyny chciał im uciec.