Podczas ostatniego incydentu na linii Rossi-Stoner, wirażowi pracujący na torze Jerez wykazali się całkowitym brakiem profesjonalizmu.
Po upadku Valentino Rossiego i Casey Stonera wirażowi tradycyjnie wybiegli na tor, aby pomóc obojgu zawodnikom powrócić na tor. Tak się przynajmniej wydawało. Niestety zachowanie służb pomocniczych nie było w porządku, zwłaszcza w stosunku do Stonera. Około osiem osób błyskawicznie pobiegło do Rossiego, aby pomóc mu podnieść motocykl, a następnie wypchnąć na tor. Szokujące w tym zdarzeniu jest to, że Stoner chociaż był tuż obok, został całkowicie sam.
Australijczyk sam musiał podnieść swój motocykl, nie mógł na nikogo liczyć. Gdy Rossi już powrócił na asfalt, wirażowi nagle zaczęli schodzić z toru, w ogóle nie zwracając uwagi na Stonera. Zawodnik Hondy wymachiwał na nich rękami, co w tej sytuacji na pewno nikogo nie dziwi. Dopiero wtedy, wirażowi zauważyli, że warto jednak pomóc również Stonerowi.
Przy bandach doszło do kłótni pomiędzy Stonerem, a służbami pomocniczymi. Australijczk ponownie wymachiwał agresywnie rękami, krytykując fatalne zachowanie pracowników toru Jerez. Stoner w jednym z wywiadów dla serwisu GPone wypowiedział się na temat sytuacji: „Najbardziej sfrustrowało mnie zachowanie wirażowych. Wszyscy pomagali Valentino, ale nikt mnie. Nawet jeżeli wszyscy byli fanami Valentino, nie upoważnia ich to do zaprzestania zwracania uwagi również na innych zawodników. Co prawda Vale w pierwszej chwili nie mógł się wydostać spod motocykla, więc na pewno pomoc w tej sytuacji była wskazana, ale nie w takiej liczbie osób.”
W tak prestiżowych zawodach jakimi są zmagania MotoGP sytuacje tego typu nie powinny mieć miejsca. Choć nie ogłoszono oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, najprawdopodobniej wirażowi zostaną ukarani.