Posiadasz już konto?

Zaloguj

Darmowe Sprawdzenie VIN

Weryfikujemy Historię Wypadkową Pojazdów

Newsy

Odszedł wielki szczęściarz - Carroll Shelby 
2012-05-12
Odszedł wielki szczęściarz

Drugie serce jednego z najbardziej charyzmatycznych ojców sportowej motoryzacji Carrolla Shelby zamilkło w czwartek wieczorem. Odszedł człowiek, który stworzył parę wyjątkowo szybkich sportowych samochodów, pobił kilkanaście rekordów, nauczył wielu młodych Amerykanów, że połączenie marzeń i ciężkiej pracy zmienia świat na lepszy.


Znany był z morderczej pracowitości, mimo poważnych zdrowotnych ograniczeń - wrodzonej wady serca, która nie przeszkodziła mu w ściganiu się, zwyciężaniu i pracy ponad siły. Już w latach pięćdziesiątych, kiedy był diabelnie szybki i na Aston Martinie bił kolejne rekordy, wygrywał w Le Mans, każdy wyścig kończył z nitrogliceryną pod językiem. Lekarz w roku 1960 postawił ultimatum - "...będziesz żył jeśli skończysz ze startami za kierownicą". Podobno Shelby miał odpowiedzieć "nie boję się śmierci w wyścigu", na co lekarz zapytał "jak myślisz, kto jeszcze może zginąć w tym wypadku?" Całe życie Shelby’ego jest napisane, jak hollywoodzki scenariusz. Nie odszedł od sportu. Zaczął projektować i produkować samochody wyścigowe. Każde dziecko zna legendarne pojazdy noszące jego imię, najsłynniejsze Shelby AC Cobra, Shelby Mustang, Dodge Shelby. Lee Iacocca najpierw pozwolił realizować mu wizję najsłynniejszego z muscle cars - Mustanga, a w koncernie Chryslera zaprosił Carrolla do prac nad bestią z silnikiem ciężarówki - Dodge’em Viperem. Osiągał wielkie sukcesy, wypracowane osobistym zaangażowaniem i wiedzą - współpracował ze wszystkimi koncernami amerykańskiej wielkiej trójki i tworzył auta zwykle przerastające korporacyjne wizje, bezkompromisowe, dla wielu dyrektorów niewyobrażalne, dla innych inspirujące. Tak powstały: Ford GT40, Mustang Shelby GT350 i Ford Shelby GT500, a potem Dodge Shelby Charger i Dodge Viper - wszystkie to efekt współpracy z Lee Iacoccą. Powodem największej dumy była jednak jego prywatna firma Shelby American, produkująca słynne Cobry, które przez wiele lat wygrywały na amerykańskich i europejskich torach.

Twardy kowboj z Teksasu ostatnie lata przeżył w poczuciu satysfakcji z udanego, pracowitego życia w branży, która pochłaniała go od dzieciństwa. Motoryzacja nie była jedyną dziedziną, w której się realizował. Należał do ludzi, którzy czegokolwiek się tkną, potrafią zamienić to w dobrze prosperujący biznes - przedsiębiorstwa Shelbyego działały w branży deweloperskiej i hotelarskiej, hodowli i przetwórstwie. Przyjaciele i współpracownicy mówili, że wszystko to osiągał dzięki połączeniu inteligencji, wizjonerskiej ciekawości życia, zmysłowi menadżerskiemu, sprytowi, szerokiemu teksaskiemu uśmiechowi i temu, co łączyło go z Lee Iacoccą, a o czym lubił mówić i pisać - etyce pracy.

Był niebywałym szczęściarzem, zdawał sobie z tego sprawę i starał się dzielić z tymi, którzy od życia dostali mniej. Założył fundację pomagającą dzieciom walczącym z chorobami zagrażającymi życiu, fundującą stypendia dla młodych uczących się sportowców i obsługującą programy edukacyjne w dziedzinie motoryzacji.

- W ciągu piętnastu lat Shelby cztery razy trafiał na stół operacyjny, aby w roku 1990 wymienić serce na nowe, a sześć lat później, w wieku 73 lat, dokonać przeszczepu nerki. Żartował, że ma w sobie sporo niestandardowych podzespołów, jak jego Shelby Mustang.



Źródło: Mototarget.pl

Zaloguj się aby skomentować

Ostatnie Komentarze

  • Brak postów do publikacji.