Posiadasz już konto?

Zaloguj

Darmowe Sprawdzenie VIN

Weryfikujemy Historię Wypadkową Pojazdów

Newsy

Ford Fiesta okiem blogera 
2013-05-27
Ford Fiesta okiem blogera

Kiedy zabieram się do testów, zawsze staram się do tematu podchodzić nie jak poweruser w przypadku aplikacji, czy jak fan motoryzacji w przypadku samochodów, ale jak zwykły człowiek, który w codziennym użytkowaniu nie będzie zaglądał do kodu programu czy pod maskę auta.


To, z czym przede wszystkim styka się użytkownik, jest interfejs. Zwykle przez jego pryzmat oceniam rzeczy, z których korzystam. Jasne, że jeśli program działa zdecydowanie źle, a samochód generalnie źle się prowadzi, ma to ważny, a właściwie decydujący wpływ na końcową ocenę.


Pierwsze wrażenia
Ford Fiesta, którego miałem okazję testować, to samochód z segmentu tych mniejszych, miejskich. Zadziwiające jest to, że mimo wszystko mogłem w nim wygospodarować sporo miejsca, choć jestem osobą o dość dużych gabarytach. Kiedy siedziałem za kierownicą, nic nie ograniczało moich ruchów. Bez większych problemów mogłem także umieścić na tylnej kanapie fotelik dla dziecka. Fakt, że kosztem przestrzeni pasażera obok kierowcy, ale to wynika z samej konstrukcji fotelika (bardzo bezpieczny, ustawiony tyłem do kierunku jazdy).

 

Wiele z nowych samochodów już w standardzie wyposażonych jest w gniazdo USB, pozwalające na ładowanie podczas jazdy telefonu komórkowego lub innego urządzenia mobilnego. Istotną kwestią jest położenie tego gniazda. W niektórych samochodach znajduje się ono w schowku podłokietnika - co moim zdaniem nie jest dobrym rozwiązaniem. W czasach Twittera, Facebooka, chowanie smartfona do schowka może być problematyczne, zwłaszcza jeśli słuchając muzyki z tego urządzenia poprzez Bluetooth, usłyszymy sygnał nadejścia nowej wiadomości. Będziemy potrzebowali więcej czasu np. stojąc na światłach, by ją odczytać. Na szczęście w Fieście gniazdo USB znajduje się mniej więcej tam, gdzie być powinno - we wnęce obok drążka zmiany biegów. Jest tam także gniazdko elektryczne 12V - współcześnie chyba żadna firma nie umieszcza w nim zapalniczki, a jedynie zaślepkę.

Gniazdo USB posiada oczywiście bardziej uniwersalną funkcjonalność, jednak ja od dawna słucham muzyki na iPhone, a ten łączy się z komputerem pokładowym i zestawem stereo za pośrednictwem Bluetooth, wspomniane gniazdo wykorzystuję tylko do ładowania.

Sama funkcja bluetooth pozwalająca na słuchanie muzyki przez pokładowy zestaw audio czy prowadzenie rozmów głosowych, to od dawna już nic nowego. To czym próbują się wyróżnić na tle konkurencji producenci samochodów, to funkcje synchronizacji z urządzeniami mobilnymi. We Fieście jest to system zwany SYNC.

Zapanować nad muzyką
SYNC we Fieście po podłączeniu telefonu przez Bluetooth kopiuje zawartość książki telefonicznej dla łatwego wybierania numerów telefonicznych, indeksuje też - lub stara się zindeksować - utwory muzyczne, znajdujące się w pamięci iPhone'a. Chodzi o to, by podczas jazdy nie zaprzątać sobie głowy telefonem. Co - jak wspomniałem wyżej - nie do końca jest możliwe, jeśli korzystamy intensywnie z serwisów społecznościowych, np. z Twittera, na smartfonie właśnie.

SYNC Forda stara się także uwolnić kierowcę od spoglądania na ekran komputera pokładowego, pozwalając na sterowanie głosowe zarówno odtwarzaniem, jak i wybieraniem numerów telefonicznych. To pierwsze działa źle, przynajmniej w przypadku, gdy za kierownicą siedzi osoba, dla której angielski nie jest językiem ojczystym. Przy odtwarzaniu utworów z domyślnej biblioteki mojego iPhone'a, Sync umożliwiał mi wydanie komend pozwalających na rozpoczęcie lub zatrzymanie odtwarzania i przeskakiwanie do następnego lub poprzedniego utworu. Jest to jednak o wiele bardziej czasochłonne niż korzystanie z przycisków sterowania odtwarzaniem, umieszczonych w tym samym miejscu, co ten aktywujący funkcje głosowe. Zanim przeskoczyłbym do następnego utworu wypowiadając odpowiednią komendę (wcześniej i tak wciskając odpowiedni przycisk na kierownicy), ręcznie mógłbym przeskoczyć przynajmniej o kilka. Przy odtwarzaniu muzyki z aplikacji mobilnej Spotify (przypomnę, że jest to serwis muzyczny oferujący strumieniowanie utworów, a w przypadku opłacania konta premium, także zapisywanie ich w pamięci urządzenia do odsłuchania przez dedykowaną aplikację) pojawiło się więcej możliwości. Komputer zasugerował mi możliwość wyboru konkretnego utworu, płyty czy wykonawcy. Tutaj okazało się, że choć moja znajomość angielskiego stoi na wysokim poziomie, to wymowę mam daleką od doskonałości (nic dziwnego, nauczyłem się języka w Szkocji). Sync nie był w stanie rozpoznać żadnej nazwy wykonawcy, tytułu utworu czy płyty. Kolejne próby stawały się coraz bardziej irytujące. Tym bardziej jeśli prowadzi się samochód w ruchu ulicznym, a trzeba dyskutować z komputerem, który nie wie, co do niego mówimy. Myślę, że na prawdziwie wygodne i uniwersalne sterowanie odtwarzaniem muzyki za pomocą głosu przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Telefon pod kontrolą głosu
Jestem za to bardzo pozytywnie zaskoczony działaniem funkcji wybierania głosem połączeń telefonicznych. Spodziewałem się początkowo takich samych problemów, jak przy wybieraniu głosowym utworów. SYNC działa jednak inaczej. Odsłuchuje imię i nazwisko osoby, do której chcemy zadzwonić, analizuje to, co powiedzieliśmy i podaje cztery kontakty, które mogą pasować do naszej komendy. Dodatkowo sam odczytuje imiona i nazwiska. Robi to oczywiście po angielsku. Ważne jest to, że nie musimy drugi raz wypowiadać imienia i nazwiska, a jedynie numer, jeden z czterech (w zależności od pozycji danego kontaktu na liście proponowanych kontaktów). Nie jest to może rozwiązanie idealne,  pochłania więcej czasu niż ręczne wybranie numeru, na pewno jednak jest o wiele bardziej bezpieczne. Nie musimy w ogóle odrywać wzroku od tego, co dzieje się na drodze. Jest to bez wątpienia jedno z największych udogodnień SYNC. Miałem okazję jeździć już samochodami, które może i kopiowały listę kontaktów do komputera, ale wybieranie odbywało się poprzez wyświetlacz na desce rozdzielczej, a to o wiele bardziej rozpraszało uwagę.

Na desce rozdzielczej czy może bardziej w całym interfejsie samochodu trafiłem na kilka rzeczy, które mnie trochę irytowały. Zdecydowanie nie podoba mi się układ i rozłożenie przycisków sterowania samym komputerem i multimediami. Panel sprawia wrażenie bałaganu czy wręcz chaosu. Duże pokrętło natężenia dźwięku umieszczono centralnie. Zupełnie absurdalnie rozłożono przyciski funkcyjne służące do sterowania i wyboru funkcji widocznych na ekranie komputera pokładowego - położone w znacznym oddaleniu od niego, wizualnie wydają się być z nim nie powiązane, co gorsza wymagają nie tylko oderwania wzroku od drogi, by spojrzeć na ekran, ale spojrzenia w dół deski rozdzielczej.

Głośniki systemu audio zamontowane w Fordzie Fieście bardzo dobrze przenoszą dźwięk. Słuchanie muzyki, niezależnie od gatunku, sprawia dużą przyjemność. Jednym z testów, który wykonuję zwykle przy tej okazji, to puszczenie ostrej muzyki (metalu) i rozkręcenie głośności powyżej granicy przyjemności z jej odbioru. Ważne, by dźwięk był dalej selektywny i dobrej jakości. System audio we Fieście przeszedł ten test pozytywnie. Niestety rozmieszczenie głośników wysokotonowych pozostawia wiele do życzenia. Umieszczono je w obudowie drzwi w taki miejscu, że opierając rękę o krawędź okna cały czas zasłaniałem ten lewy. Było to mało komfortowe, zwłaszcza że miałem wrażenie, jakby moje lewe ucho zatykało się w skutek ciśnienia lub zwyczajnie głuchło. Wystarczyło głośnik przesunąć trochę do przodku i umieścić pod innym kątem, a nie byłoby tego problemu.

Po kilku dniach jazdy Fiesta pozostawiła u mnie w sumie więcej dobrych niż złych wrażeń. Bez wybierania utworów głosem można się obejść i szybko o tej funkcji zapomnieć. Wybieranie połączeń telefonicznych działa dobrze. Nie dało się niestety zapomnieć o źle rozmieszczonych głośnikach wysokotonowych.

Krystian Kozerawski MacKozer
Bloger, muzyk, ekspert urządzeń i aplikacji mobilnych, aktywny użytkownik wszystkiego, co pojawia się w katalogach firmy Apple.



Źródło: Mototarget.pl

Zaloguj się aby skomentować

Ostatnie Komentarze

  • Brak postów do publikacji.