TEMAT: Kolejny przykład na to że w salonie też sprzedają rozbitki

To już nie pierwszy raz jak na forum piszemy o tym jak w naszym krajowym salonie samochodowym można się oszukać.
Nowe auto to 100% gwarancji, że nie było rozbite? Stanowczo NIE!
W naszych salonach samochodowych zdarzają się auta, które mają już naprawy blacharsko-lakiernicze, a sprzedawcy albo zatajają prawdą, nie mówią całej prawdy lub po prostu nie wiedzą co sprzedają.
Dla mnie wniosek nasuwa się jeden. Kupując NOWE auto w salonie lepiej mieć przy sobie miernik lakieru i przed wpłatą pieniędzy zbadać pojazd z osobą, która się na nich dobrze zna.

Trochę lektury z przygodą Pani Lidii PRZECZYTASZ TUTAJ


Drugi przykład auta z salonu po naprawach blacharsko-lakierniczych na naszym fourm zobaczysz TUTAJ

Piotrek z własnego doświadczenia wiem , przynajmniej z tego co pamiętam to nikt w salonie nie dopuszczał do obejrzenia auta przed całkowitą wpłatą, pełnej wartości auta ?
Mogę się mylić , ale swojego czasu kupowałem autko w carservisie i jakoś nie kojarzę , żebym mógł je obejrzeć przed zakończeniem transakcji , a nawet jeśli bym je obleciał czujnikiem i coś by było nie tak z grubością lakieru, przed wyjazdem z hangaru , to tak czy siak, było by pozamiatane finansowo i oparło by się o sąd i awanturą ...hhee... ale "szampana" dostałem

Nie no masz rację, jakoś nie pomyślałem o tym, że to działa tak - płacisz, czekasz 1-3 miesiące na samochód, a na przy odbiorze może się okazać, że był walony Tym gorzej dla salonów bo tracą mocno na zaufaniu.

Z tego co kolega mi opowiadał to ma kolegę co robi w salonie ....... i raz przy rozładunku auto spadło został uszkodzony z którejś strony tył to oddał serwis do roboty nowa ćwiartka i auto bezwypadkowe

Takie praktyki niestety są często stosowane. Salony kupują auta od producentów i żeby nie być w plecy to robią co się da, aby nie stracić kasy.

Witam ja tez sie na to naciolem szukalem w polsce nie bitego calego w oryginale i po roku poszukiwan wziole sb z salonu Reanult Trafic 2009r i od 2010 zaczolem chandlowac autami z niemiec i kupilem sb miernik i pewnego razu moze to byl rok 2011 lub 2010 wracajac z niemiec sprawdziloem busa az mi normalnie nogi ucielo na mierniku 500 ludzie szpachla i co pojechalem a oni ze to pewnie ja sb naprawailem masakra szkoda gadac ... zdj dolacze i odradzam kupna nowego auta w salonie w Kielcach !!!!!!!!!!!!!! lepiej jechac sb do niemiec i kupic z salonu !!!!!! za busa dalem 115tys zlotych w chu* kasy

teraz bd mial troche czasu jak myslicie da sie jakies odszkodowanie od nich wyciagnac ?? chyba tylko jak bym znalazl gdzies zdj uszkodzonego jak byl nowy co wy o tym sadzicie

mysle ze nie. Nie po roku. Moze biegly by stwierdzil ze to robota aso. Ale zabawy cala masa z tym bedzie. Tydzien czy dwa moze miesiac po zakupie by cos bylo z tego

Szkoda, że nie kontynuujecie tego tematu. Kiedyś non stop siedziałem w przepisach z uwzględnieniem praw konsumenta i kodeksu ruchu drogowego i powiem wam, że jedno jest dalej aktualne: ignorantia iuris nocet. Dlatego czytajcie, interesujcie się a wasze życie w tym kraju będzie prostsze.

Producenci z takich praktyk też są na pewno niezadowoleni. I jestem pewien, że gdyby ktoś odkrył, że coś jest nie tak to by stanął po stronie klienta.