Zakończyły się pierwsze eliminacje Mistrzostw Świata rajdów terenowych cross-country. Zmagania odbyły się na pustyni w Abu Dhabi. W zawodach świetnie wypadł motocyklista ORLEN Team – Jacek Czachor.
Jacek Czachor wspaniale zaprezentował polskie barwy podczas zawodów w Abu Dhabi. Motocyklista ORLEN Team w klasyfikacji rajdu zajął czwarte miejsce, a w Mistrzostwach Świata wskoczył na wyśmienitą trzecią pozycję. Polski kierowca pojechał we wtorek bardzo strategicznie. Na 60 kilometrze Jackowi odłączył się kabel od nawigacji. Kapitan ORLEN Team wykorzystał swoje doświadczenie i poczekał na najgroźniejszego rywala, po czym jechał za nim trzymając bezpieczną przewagę.
Jacek Czachor: „W pełni zrealizowałem swój plan. Awansowałem na czwartą pozycję w rajdzie. Pokonali mnie tylko Coma, West i Casteu – czyli zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki. W trakcie dzisiejszego etapu popsuła mi się nawigacja. Musiałem zwolnić i poczekałem na Stanovnika, pojechałem za nim, on zaczął jednak krążyć i wiedziałem, że Słoweniec źle wybiera trasę. Wówczas nadjechał Trenker, który mi zagrażał i pojechałem za nim. Doszło do kilku śmiesznych sytuacji, kiedy rywal zakopał się, bądź przewrócił musiałem zwolnić i na niego poczekać. Tak było aż do punktu kontrolnego, kiedy mechanicy ORLEN Team zreperowali moją nawigację. Wówczas wiedziałem, że mam pewną przewagę i spokojnie dojechałem do mety”.
Jakub Przygoński miał spore straty spowodowane awarią motocykla, jednak podczas drugiego etapu zajął siódmą pozycję w Mistrzostwach Świata. Sezon dopiero się rozpoczął, a forma i szybkość, którymi dysponuje młody zawodnik ORLEN Team świadczą o jego predyspozycjach do walki o tytuł. Przygoński przez cały rajd zajmował miejsca w ścisłej czołówce plasując się w pierwszej czwórce, a jeden etap nawet wygrał. We wtorek był 3. Jak sam twierdzi najważniejsze jest jednak doświadczenie które zdobył, w szczególności te związane z nawigowaniem oraz otwieraniem trasy.
Jakub Przygoński: „Bardzo szybki etap, jego końcówka pokrywała się z pierwszym odcinkiem specjalnym, na którym prędkości sięgały rzędu 180 km/h. Startowałem z czwartej pozycji i goniłem Marca Comę, na metę dotarłem z trzecim czasem. Przez cały rajd utrzymywałem dobre, szybki tempo. Jestem zadowolony ze swoich przejazdów. Cały czas zajmowałem pozycje w pierwszej czwórce, poza etapem, na którym mój motocykl miał usterkę techniczną. Najbardziej wartościowy był wczorajszy odcinek specjalny, na którym cały czas otwierałem trasę i musiałem bezbłędnie nawigować. Poprawna jazda w tak wymagającym terenie cieszy prawie tak samo jak zwycięstwo na etapie. Chciałbym więcej takich odcinków, by dobrze przygotować się do Rajdu Dakar”.
Pierwszą eliminację sezonu zdołał również ukończyć Marek Dąbrowski. We wtorek wywalczył szesnastą pozach. Pomimo nieukończenia jednego z etapów przez awarię, Marek został sklasyfikowany w Mistrzostwach Świata.
Marek Dąbrowski: „Ostatni etap był bardzo wymagający, bowiem wiał silny wiatr i zaczęło odzywać się zmęczenie. Moje tempo rośnie, potrzebuję jeszcze popracować nad siłą, by móc jechać przez cały rajd na pełnym gazie. Mój wynik jest całkiem satysfakcjonujący biorąc pod uwagę nieukończenie jednego etapu. Przez cały rajd zajmowałem wysokie lokaty i to mnie cieszy”.
Wśród motocyklistów w rajdzie triumfował po raz czwarty Marc Coma. Kolejna eliminacja Mistrzostw Świata cross-country będzie miała miejsce już za miesiąc (1-7 maja) w Tunezji.