Posiadasz już konto?

Zaloguj

Artykuły

Ford Mondeo Kombi – jak supermarket?  
2012-08-24
Ford Mondeo Kombi – jak

Czwarta generacja Forda Mondeo powoli zjeżdża ze sceny. Na zakończenie tej – bądź co bądź – pięknej historii, zabraliśmy Mondeo na wyprawę do Lipska. A w podróży jak to w podróży, człowiek się rozluźnia i… tak oto wyszedł nam wyluzowany test na pożegnanie „Mondziaka IV”.


Pewna dziennikarska doktryna każe na początku artykułu umieszczać rzeczy najważniejsze, tak więc my zaczynamy od bagażnika - zgubiliśmy w nim znajomego. Jeśli ktoś z centrali Forda go znajdzie to prosimy poinformować nas mailem, w domu czeka na niego rodzina i dziecko. Jeśli chodzi o resztę wnętrza, jest już mniej groźnie – co prawda rozmowa z pasażerami na tylnej kanapie wywołuje echo, ale można się do tego przyzwyczaić. Z zewnątrz samochód prezentuje się okazale w czym pomagają mu 18-calowe, aluminiowe obręcze, światła LED w przednim zderzaku i kolor Lunar Sky. Gdybyśmy na FB zobaczyli czarne Mondeo, chyba nie chciałoby się nam nic pisać, ale pod fotką Mondeo Lunar Sky zdaje się, „lajka” postawilibyśmy bez namysłu.

PoConvers + ze mną
Converse (z ang. rozmawiać). Rozumiemy założenia konstruktorów – samochód miał się z nami komunikować za pomocą wyświetlacza Convers +, ale zamiast dobrej pogawędki wychodzi z tego mały bełkot. Jak odpalić i ustawić system ACC dyskutowaliśmy od Zgierza do Wrześni. Fakt trochę przeszkadzała nam audycja z muzyką Bee Gees, wyciągnięcie refrenu „Stayin' Alive” nie było wcale proste, a że dźwięk z audio Sony jest naprawdę przyzwoity to porządnie się wkręciliśmy! Wróćmy jeszcze na chwilę do systemu ACC (inteligentny tempomat) oraz jego kumpli: BLIS (monitorowanie martwego pola) i LDW (system kontroli pasa ruchu).  Bardzo fajne zabawki. Jeśli chodzi o ACC – w Polsce z pewnością dodaje powagi właścicielowi, za to za granicą ma również wymiar praktyczny. Na niemieckich autostradach nie dotykaliśmy gazu, ani hamulca – wszystko samo się robiło. Na polskie warunki ACC jest trochę za wolny – za późno widzi zajeżdżających drogę kierowców z Ukrainy, Litwy i Polski. Jak już zauważy to mruga wtedy, pika, jakby mógł,  wezwałby Bruce'a Willisa na ratunek. Naczelnemu bardzo się to nie podobało i od Poznania sam usiadł za kierownicą. We wnętrzu rozbawiło nas też umiejscowienie przycisków do podgrzewania foteli – Ford zakamuflował je w schowku, pod plastikową osłoną – jak przyciski do odpalania rakiet balistycznych?

Cykl życia produktu
Jednostka napędowa 1,6 EcoBoost wydaje się naturalnym elementem ewolucji Mondeo, które musiało dotrzymać kroku konkurencji. 160 KM, które oferuje to bardzo przyzwoita moc, a dodatkowo cieszy również kultura pracy. Do wnętrza nie dociera nadmierny hałas (to raczej silnik słyszał jak śpiewamy Bee Gees). Jak widać – to akapit samych pochlebstw, więc dodamy jeszcze, że 240 Nm momentu dostępne jest już przy 1600 obr/min, nie trzeba więc kręcić obrotomierza w kierunku „na północ”.  Spalanie? Wygląda, na to że silnik produkuje paliwo. Poza miastem wg Forda ponoć 5,5 l, na naszym wyświetlaczu notorycznie pojawiała się cyfra 6, a na niemieckich autostradach naprawdę nie mieliśmy ambicji ścigać się z M3.  Czy my na pewno byliśmy poza miastem?

Jak supermarket
Testujący powinni po przejechaniu 1000 km mieć konkluzję – nasza jest taka. Mondeo czwartej generacji jest tak supermarket. Wszystko jest tu poukładane i posegregowane, czasami troszkę nudne i przewidywalne, przygotowane dla klienta, którego nie razi komercja. Zestaw cech nawiązujących do klasy wyższej wymieszano z towarem „po rabacie”, osiągając bardzo racjonalny miks. Mimo wszystko, Mondeo w każdej z wersji świetnie spisze się zarówno w niewielkiej miejscowości turystycznej, centrum metropolii, jak i też na luksusowej riwierze. W końcu francuskie „monde” oznacza światowy.



Źródło: informacja Mototarget.pl

Zaloguj się aby skomentować